Sport zawodowy od amatorskiego różni się głównie intensywnością. Zawodowiec trenuje ponad siły, by dojść do granic swoich możliwości, ponieważ liczy się wynik. Natomiast amator rusza się dla zdrowia, rozrywki, satysfakcji, lepszego wyglądu – tutaj nie chodzi o medale i splendor. Mówi się, że sport zawodowy ma niewiele wspólnego ze zdrowiem. Niestety, w przypadku wielu dyscyplin sportowych jest to prawdą. Oczywiście chyba zawsze lepiej być zawodowym sportowcem, niż prowadzić siedzący tryb życia, jednak sport zawodowy niesie ze sobą tak duże przeciążenia organizmu, że często w starszym wieku emerytowani sportowcy mają różne problemy zdrowotne.

Dlaczego piszę o sporcie zawodowym, skoro miało być o rekreacji? Już tłumaczę. Otóż – jak wspomniałem –uprawianie sportu zawodowego powoduje, że za bardzo obciążamy organizm. Gdybyśmy robili to „symetrycznie”, tzn. całe ciało byłoby równomiernie obciążane i eksploatowane, wtedy nie byłoby większego problemu. Szkopuł w tym, że przy danej dyscyplinie sportowej wszystko skupia się wokół pewnych obszarów naszego ciała. I tak na przykład tenisiści mają problemy z jedną z rąk, kulturyści biorą sterydy (szerszy temat), pływacy cierpią na stawy, kolarze mają przerośnięte serca itd. I w ten sposób dochodzimy do pewnej konkluzji.

rodzinka na basenie

Spójrz. Sport amatorski, lub po prostu rekreacja ruchowa, to nic innego, jak uprawianie jakiejś dyscypliny sportowej (można to tak ogólnie ująć) w dość „spokojnej” formie. Często jednak zdarza się, że zaczynamy trenować więcej, niż przeciętnie. Po prostu wciągamy się „po uszy” w trening. Oczywiście nie trenujemy jak zawodowcy, jednak jest to już spore obciążenie organizmu. Jest rzeczą całkowicie naturalną, że gdy łapiesz coraz lepszą formę fizyczną, zaczynasz coraz więcej trenować. Po prostu Twój organizm domaga się większej aktywności, a Ty masz siłę i energię, by temu podołać. I znowu: forma rośnie, to i aktywność także. A do tego ruch staje się Twoją drugą naturą, uzależniasz się od hormonów (w pozytywnym znaczeniu) szczęścia, które eksplodują w Twoim ciele, gdy się dynamicznie ruszasz. No dobrze, pewnie spytasz: „A co w tym złego, że będę dużo trenował?„. Już wyjaśniam mój punkt widzenia w tej kwestii.

Po co trenujesz rekreacyjnie? Zapewne głównie po to, by do późnej starości zachować dobre zdrowie i formę. No właśnie: myśl o ruchu, jako o długoterminowej inwestycji w siebie. Zatem nie chodzi o efekt na szybko, ale o strategiczne podejście. Skoro masz czuć się doskonale przez długie lata, nie możesz zamęczyć organizmu. Pamiętaj, że każda dyscyplina sportowa uprawiana w nadmiarze może szkodzić, zamiast pomagać. Zatem potrzebne jest urozmaicenie. Nie skupiaj się na jednym rodzaju aktywności. Oto moja propozycja i w zasadzie mój własny wybór:

  • Siłownia. Na łamach bloga Fasja.pl będziemy ten temat poruszać jeszcze wielokrotnie. W tym miejscu tylko zaznaczę, że uprawianie „żelaznego sportu” buduje i utrzymuje masę mięśniową, dba o zdrowe i silne kości, pomaga utrzymać odpowiednią sylwetkę, postawę (silny grzbiet, brzuch, ramiona, nogi). Bezwzględnie trenuj siłowo – lista korzyści płynących z treningu siłowego jest bardzo długa.
    2-4 treningi w tygodniu, każdy po 30-45 minut, będą w sam raz.
  • Bieganie. Nie ma lepszego sposobu na spalanie kalorii i odchudzanie. Problem w tym, że jogging obciąża i zużywa stawy (oczywiście uprawiany w nadmiarze). Dlatego nie skupiaj całej energii wokół biegania – niech to będzie jedna z kilku aktywności.
    Biegaj 1-3 razy w tygodniu – raczej nie więcej. Trening niech trwa 30-60 minut, w tempie umiarkowanym. A jeśli chcesz biegać codziennie (rano lub wieczorem), ogranicz czas treningu do 30 minut, bo najpewniej się przetrenujesz (nie mówię o osobach, które są w doskonałej formie).
  • Rower. Bez roweru nie da się żyć. Wiem, nie jestem tutaj obiektywny, bo trenowałem kolarstwo i kocham ten sport. Pamiętaj, że rower nie obciąża stawów – nawet mając problemy, np. z kolanami, możesz śmigać na rowerku, ile chcesz. Rower jest zbawieniem dla serca i układu krążenia.
    Staraj się jeździć 1-3 razy w tygodniu, minimum po 30 minut, a najlepiej po godzinie. Nie bój się górek – takie interwały doskonale wpłyną na Twoje zdrowie.
  • Pływanie. Do naszej „złotej czwórki” musimy wrzucić pływanie. W czasie pływania mięśnie pracują w harmonii, stawy nie są obciążone, serce pracuje idealnie, uczysz się miarowego oddechu. Z pływaniem nie przesadzaj – wystarczy 1-2 razy w tygodniu. No chyba, że jest to Twój ulubiony sport – wtedy możesz chodzić na basen tyle razy, ile zechcesz. Choć pamiętaj myśl przewodnią tego artykułu: potrzebne jest urozmaicenie.
  • Coś jeszcze. No właśnie: nie będę wymieniał całej plejady aktywności ruchowej. Wyżej wymieniłem cztery rodzaje aktywności, które służą Twojemu zdrowiu. Zauważ jednak, że każda z nich to sport indywidualny. Owszem, możesz mieć partnera treningowego i chodzić z nim na siłownię. Możesz biegać z psem lub „człowieczym” przyjacielem. Możesz jeździć na rowerze z przyjaciółmi. No i możesz chodzić na basen z rodziną. Jednak cały czas są to sporty indywidualne – walczysz sam ze sobą, ze swoimi słabościami. Szkopuł w tym, że większość z nas ma pociąg do gier, zabaw i sportów zespołowych. Dlatego powinieneś uzupełnić swoją aktywność o coś, co będziesz robić w zespole. Może to być koszykówka, siatkówka, czy piłka nożna. Albo hokej na trawie lub cokolwiek innego. Wspólna zabawa to doskonale spędzony czas, odprężenie psychiczne oraz zbawienny ruch i dotlenienie organizmu.

Powyżej nie wymieniłem tenisa ziemnego, stołowego, czy squash’a. Jeśli lubisz jakiś inny sport, niż te, które wymieniłem – oczywiście uprawiaj je. Przypomnę: ważne jest urozmaicenie. Nie popadniesz w rutynę, nie znudzisz się, nie przeciążysz organizmu. Twój organizm podziękuje Ci za to w najwspanialszy sposób – długim i zdrowym życiem.

A jeśli chcesz na szybko przykładowy plan treningowy, oto on.

Wersja dla początkujących i średniozaawansowanych:

  1. Poniedziałek: siłownia (30 minut)
  2. Wtorek: bieganie (30 minut)
  3. Środa: siłownia (30 minut)
  4. Czwartek: basen (45 minut)
  5. Piątek: siłownia (30 minut)
  6. Sobota: rower (60 minut)
  7. Niedziela: odpoczynek (najlepiej spacery z rodziną, psem, przyjaciółmi).

Wersja dla zaawansowanych:

  1. Poniedziałek: rano siłownia (45 minut), wieczorem bieganie (45 minut)
  2. Wtorek: basen (60 minut)
  3. Środa: rano siłownia (45 minut), wieczorem bieganie (45 minut)
  4. Czwartek: rower (90 minut)
  5. Piątek: rano siłownia (45 minut), wieczorem bieganie (45 minut)
  6. Sobota: piłka nożna lub inny sport zespołowy (90 minut)
  7. Niedziela: odpoczynek (najlepiej spacery z rodziną, psem, przyjaciółmi).

Do dzieła!